Czy to jakiś kryzys?
Nie wiem... Ale na pewno marzenie z czasów kiedy w bani było siano, w żyłach hormony a w planach zdobycie Świata! Spokojnie, chodzi o samochód.
Gdy robiłem dawno temu prawko, z rękami w kieszeniach chodziłem po Abrahama w Gdyni i patrzyłem jakie fury stoją pod Pewexem i kantorami myślałem sobie: kiedyś mnie będzie stać na taką brykę! No i proszę, minęło dwadzieścia kilka lat i trzy dni temu kupiłem!
Audi! Quattro! Kombi! Fał sześć! Dwa i osiem! Alufelgi, siedem jeden, kółko z futer..
I w zasadzie można powiedzieć, że trochę się przez te lata zmieniło, w żyłach głównie melatonina, Świata nie podbiję, w głowie za to ciągle siano...
To auto ma 23 lata.
To jest Audi 100.
Gdy z poprzednim userem (naprawdę fajny facet) robiliśmy zakup kontrolowany (to będzie osobna historia) mieliśmy ubaw, że za trzy lata będzie można przerejestrować go na żółte tablice. Umówmy się: to nie było rozsądne! Fura wielka, pali wiadrami, eufemistycznie rzecz ujmując (to trudne słowo było) wymaga dopieszczenia...
Co jest do zrobienia? Właściwie łatwiej byłoby napisać co nie jest. Z krytycznych napraw to tylko wycieraczki kierowcy, reszta to masa wnerwiających upierdliwości. Mechanicznie wielce optymistycznie zakładam, że auto sprawne. Kilka lat temu zdaje się, że było ogarnięte tip - top przez bogatych ludzi, potem kilka lat właściwie stało, używane sporadycznie przez Kustosza, jego ojca i przypadkowe osoby. Przez ten czas wszelkie gumy poparciały, nawarstwiły się obtarcia postojowe (crasha na mój gust nigdy nie miało, chociaż tylna klapa jakby zmieniana...) i liczne zaniedbania.
Teraz będzie dobre: cena wyjściowa... 3450,- .
Złotych polskich.
Z pełnym bakiem (80L) czyściutkiej, pachnącej chabrami, pysznej etyliny!
Jak na porządną bazę cena według mnie przystępna ;]
Projekt Kobalt uważam za otwarty!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz