W końcu to blog o dłubaniu w aucie a nie serial kryminalny, czasem się zdarzy, że trzeba będzie coś naprawić.
Spryskiwacz, przód.
Nie pryska, nie hałasuje, płyn jest, przyczyn może być zyliard. Siostro, grzechotkę 10mm poproszę, przystępujemy do ekstrakcji!
Najpierw zbiornik na płyn hydrauliczny (kurcze, mało go, zielony jakiś albo niebieski, a nie czerwony jak wszędzie - poczytać co dolać), za fraki, pociągnąć w górę, jest! Easy misja. Potem odkręcić mocowanie tego zbiornika od budy - 3x10mm, jest! Przepleść go razem z wężami gdzieś na bok (uwaga, od tej pory maska się nie zamyka, bo nie ma gdzie się schować siłownik). Hehe, znalazłem lampkę pod maską (zasyfiony klosz, przepalona chyba, ciekawe jak się włącza?), fajne. I ten siłownik jakiś fikuśny, można zadrzeć maskę 90stopni do góry jak się go "pstryknie" odpowiednio. Chyba 90, bo mam garaż za niski - podwyższyć dach garażu. Też fajne.
Eee, zbiornik...
Czas na zbiornik spryskiwacza. Jedna śruba 10mm do budy, dwie nakrętki w głębi na podłużnicy, potrzebna przedłużka. Teraz to badziewie jakoś trzeba wydłubać, żeby dobrać się do pompki. Trochę pracy umysłowej i jest na wierzchu, o dziwo wychodzi bez demontażu błotnika i chłodnicy. Ma 6,5l, po grzyba ludziom pół wiadra płynu do spryskiwacza? Razem z tylnym zbiornikiem będzie 2 kanistry płynu z Biedronki! Hehe, tylny zbiornik jest w schowku "apteczka", w razie W można sobie chlapnąć setę płynu, bo apteczki tam nie znalazłem.
Ale są straty, wężyk od spryskiwacza stwardniał z czasem i ułamał się po drodze. Jak można ludziom takie gówno sprzedawać?! Raptem dwadzieścia kilka lat i się wężyk łamie?! To co z tym autem będzie za kolejne 20 lat?! Jak żyć? Zapytam w ASO, może jest jeszcze na gwarancji...
Ekstrakcja zbiornika zakończona, pacjent żyje, choć żyła pęknięta. Odłączam kabel (wydłubać najpierw zawleczkę), łapię za fraki przechodzącego sąsiada, sadzam za fajerą, "ciśnij tutaj", sprawdzam multimetrem, jest 12v w dwóch żyłach na kostce od pompki - będzie dobrze, faza jest! Czyli mechanicznie coś się zwarzyło.
Pompkę da się wydłubać ze zbiornika, najpierw trzeba górę pompki do siebie, żeby wyjąć "powrót" płynu, a potem w górę. Muszę robić zdjęcia i strzałeczki... Pompka na wierzchu, zardzewiała jak nieszczęście, nie ma szans działać! Ale rozbieralna. Zadziwiające, nie dość, że nie zintegrowana w chińskiej fabryce na stałe ze zbiornikiem to jeszcze rozbieralna! Jak ta firma nie padła przez lata?! I jeszce ten napis Made in Germany. Toż Chiny od tysięcy lat już istnieją a ci sami pompkę od spryskiwacza robili...
Delikatnie, dźwignią śrubokrętem rozłożyłem na części pierwsze, wyjąłem silnik, po podaniu 12v nie gada. Nic dziwnego, nie mogę go przekręcić ośką. Do akcji wkracza Luberek. Spray do smarowania broni, nie żadne perfumowane ścierwo z reklamy, które się ulatnia i zostawia pachnącego gluta, tylko profi oliwka do wszystkiego. 10zł na stacji, ale nie na każdej, polecam! Zalałem obficie pacjenta luberkiem od środka, rozruszałem ośkę kecąc kombinerkami, potem złapałem ośkę zakrętarką i na dużych obrotach puściłem na parę sekund. Podaję 12v i kręci jak głupie! Czujecie, dwudziestoletni silnik, skorodowany jak nieszczście mozna uruchomić przy pomocy oliwki, dobre! Jak oni nie splajtowali?
Wyczyściłem co się dało, poskładałem wszystko do kupy na wazelinę techniczną, żeby pouszczelniać, zainstalowałem organ powrotem w trzewiach pacjenta, pękniętą żyłę złapałem na szybko koszulką termokurczliwą (trzeba kupić wężyk z metra na podmiankę), śrubki, zbiornik ATFu, jest, pryska! Skreślić z listy, dopisać wymianę wężyków! Z tylnym zbiornikiem powtórzyłem operację, działają oba. Z tyłu coś dziwnie chlapie, dopisać do listy!
Ale wycieraczki odstają od szyby, WTF!? Forum!
Dodać sprężynę, wymienić na ramię od 80tki, kupić nowe. Zaraz, w mordę to przecież działało! Wreszcie ktoś rozsądny napisał, nasmarować!
Znowu Luberek, obfita kąpiel, 100 razy na zawiasie góra-dół, pióra mechaniczne też na zawiasikach rozruszałem, nasmarowałem, os obrotu wycieraczki przesmarowana. No i działa, łachy nie robi! Ciutkę trzeba było jeszcze ramię w stronę szyby dogiąć i zbiera pięknie.
Naprawa, 2 godziny, 10 zł Atlas Luber, wycieraczki, spryskiwacze, check!
Hehe, wygląda jak reklama.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz