sobota, 20 lutego 2016

Wieści z dna kanału - Stefan wraca na sznurku.

To się musiało kiedyś stać - Stefan stwierdził, że ma problem z pedałami i jeździł nie będzie!
A poszło o to, że pedał sprzęgła skrzypiał/trzeszczał przy naciskaniu. Dla starego luberkowicza nie jest to - nieprawdaż - wyzwanie!
Otóż jest, smarowidło nie wystarcza!
Pewnego pięknego, dżdżystego, listopadowego dnia Pyza dzwoni "Popsułam Stefana, sprzęgło wpadło w podłogę!". No nic, na Landrynie (stare, dobre wysłużone LR Discovery)  miałem jeszcze koguty pozakładane, robocza żarówiasta kurtka na grzbiet, linka do bagażnika i pędzę 40km/h na Grunwaldzką, po Pyzę i Stefana. Na miejscu lookam pod samochód w poszukiwaniu kałuży płynów ustrojowych - nic, sucho - znaczy nie padła jakaś hydraulika pod spodem. Tapicerka też sucha, pedał luźny, wtf...?! Klęcząc przed autem, zrobiłem figurę godną jogina, wsadziłem głowę pod kierownicę i znalazłem... ułamany pedał sprzęgła o.O
Słuchajcie, jak często łamią się Wam pedały w samochodzie?  No ja w każdym razie o takim przypadku nie słyszałem. Zagrałem na wszelki wypadek tego dnia w Totka, ze skutkiem takim jak zawsze niestety... Nie ma sprawiedliwości na tym świecie...
No nic, włączyłem koguty, zatrzymałem pas ruchu, podczepiłem Audi i w pełnej gali, mrugając wesoło na żółto, Stefan wrócił potulnie na uwięzi pod dom. Pełna profeska!
W domu szybki research na Allegro, wiadomo dawców organów miliony, za stówę z przesyłką zestaw pedałów był już u mnie.

Wymiana.
No rzesz k.. [tutaj transmisja chwilowo się urywa] ...olę kto to wymyślił?! Jakiś złośliwy inżynierski troll, pewnie agent Stasi umieszczony w komórce projektowej VW/Audi by zrujnować kapitalistyczną gospodarkę zachodu, oraz doprowadzić mechaników samochodowych do fali samobójstw! Noż w mordę, wyjąć jak wyjąć, ale tego badziewia to niemalże zainstalować na pozycji się nie da! Potrzebny dodatkowy zestaw z rąk, najlepiej takich giętkich, bez stawów, powiedzmy skrzyżowanie Arabeli z Man in Black.
Po kilku godzinach nieludzkiej gimnastyki i rzucaniu jobów, po których statystyczny operator szpadla na budowie stanąłby na baczność, oddychając tylko na rozkaz, zamontowałem ostatnią zawleczkę...
Zwycięstwo! Wrzeszczałem w garażu jak nienormalny i odtańczyłem polkę - galopkę. Stefan będzie żył!
Z zakwasami w miejscach, o których nie wiedziałem, że w ogóle w moim ciele istnieją, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku padłem na wyro i zasnąłem jak niemowlę.

Podsumowanie.
Usterka upierdliwa, zdarzająca się raz na milion aut, niestety nie mam z kim się łączyć w bólu bo jestem pewnie jedynym userem Audi 100 na świecie, któremu to się przytrafiło.
Koszt naprawy 100plnów, gimnastyka przy wymianie - bezcenna!
Przebieg jakiś 228k km.
Co ciekawe pedał nadal skzypi, obym nie wracał do tematu, bo się zastrzelę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz